wtorek, 4 października 2011

Muszę się Wam pochwalić, no muszę :)

Strasznie długo mnie tu nie było i strasznie nad tym ubolem, ale pochwalić się Wam muszę - dla mnie wspaniałą nowiną... 7 czerwca 2012 wychodzę za mąż :) :) :) :) :) :) :) :)

Strasznie mi brakuje recenzji tutaj... i Waszych recenzji...nie będę obiecywać powrotów, ale mam nadzieję, że ten optymistyczny post mi w tym pomoże i powolutku zaczną się tu pojawiać recenzje, bo wspaniałe książki trafiają w me ręce!

czwartek, 24 marca 2011

"Najdalsza podróż" / "Przeżyłam to, co pasuje do mnie, a nie do kogoś innego"



"Najdalsza podróż"
Constanze Kopp
stron: 100
wydawnictwo: esprit
tłumaczenie: Edyta Panek

Za każdy razem, gdy biorę do ręki tego typu książkę spodziewam się "kopii" "Nostalgii anioła" i prawie za każdy razem jestem mile zaskoczona o ile miłe zaskoczenie może spotykać w tego typu tematyce... gdzie dziecko przedstawia nam spojrzenie na chorobę, umierania, swoje krótkie życie i przejście z jednego świata do drugiego. Gdzie dziecko uczy nas nie tylko pokory i nadziei. Gdzie dziecko każe nam spojrzeć dalej, przystanąć na chwilę i zastanowić się - co jest w życiu tak naprawdę ważne...

Chociaż książeczka ma tylko 100 stron, wnosi tyle co książki o wiele grubsze, bo z każdej strony patrzysz na życie, śmierć, samobójstwo, chorobę, cierpienie, wiarę z innej perspektywy. I wcale nie musisz wierzyć w to w co wierzy autorka... I to jest magia tej książki, porusza wiele trudnych i kontrowersyjnych tematów i skłania do myślenia, ale nie narzuca schematu jak masz myśleć. Daje Ci taką iskierkę, która potem się w Tobie rozpala... I gdy spojrzysz na chore dziecko... Przeczytasz o hospicjum... Pomyślisz o tej książce, bo zostawia trwały ślad. A przy tym nie jest ckliwa, bo nie o to w tym chodzi.

Zawsze z książki wybieram jeden cytat, aby zawrzeć go w tytule. Z tej mogłabym wybierać co drugie zdanie. A zdanie wypowiedziane z uśmiechem przez umierającą dziewczynkę:

"TYLKO promieniejąca buzia jest piękna",

która jest pogodzona z własnym losem na zawsze zostanie w pamięci. Tak jak Franny.

środa, 23 marca 2011

Tiki tiki :)

Wchodzę sobie po dłuuugiej nieobecności na bloga...a tu co?
A tu czarno! Nieładnie, nieładnie, skasowali mi moje ładne tło...
Jest już jakieś zastępcze...Wpadłam w przerwie od pracy i pisania pracy magisterskiej :)
Ale już tu zostanę, tan na serio i tak na zawsze...,bo nie można w końcu rzucać słów na wiatr! :)
Lalalaalalal, ha, żyć mi się chcę :)